Parasolnik:)
Pewnie nie będę oryginalna gdy tak ponarzekam na pogodę;) Co to właściwie mamy lato ? jesień czy wiosnę? dobrze, że zima trzyma się z daleka. Te pogodowe rozmyślania i błąkanie się po internecie przyczyniły się do liftingu starego parasolnika.
Stał sobie taki stareńki, wepchany w kąt z wypłowiałej już wikliny.
Najpierw więc przeszedł wybielanie a później przyozdobiłam go lnianym ubrankiem.
Spodobał mi się bardzo motyw ażurowej parasolki do tego dołączyłam koronkę i plisowaną falbankę.
Teraz parasolnik może wyjść już z kąta bo już nie ma się czego wstydzić. Tylko żeby parasole były zadowolone i nie chciały go opuszczać;)))
Pozdrawiam cieplutko i życzę Wam dużo słońca :)))
Oby parasolki nie były nam potrzebne.
Ja chyba poproszę o to, żeby u Ciebie wiecznie padało, bo przynajmniej nowe, piękne rzeczy powstają!
OdpowiedzUsuńZnam te wiklinowe parasolniki, nic ciekawego, ale Ty dalas mu nowe piekne zycie. I teraz jest zjawiskowy, jak farba, kawalek tkaniny i nitka potrafia zdzialac cuda. Uroczy ten hafcik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawy ten parasolnik:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzenia mojego bloga i na
" Podróżnicza wymiankę" u mnie organizowaną":
http://kasiulkowetwory.blogspot.com
Parasolnik piękny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo ciekawie wygląda..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyróżniłam Cię również w konkursie ONE LOVELY BLOG AWARD, szczegóły na moim blogu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kochana, uroczo parasolnik się teraz prezentuje, mam nadzieję,że parasol nie będzie chciał opuszczać tak uroczego koszyka,serdecznosci.
OdpowiedzUsuńTwoje czary mary nadaly parasolnikowy wyjatkowy charakter. Temat parasolek jest mi bliski z nieco odwrotnego powodu. Ja musze sie chronic przed nadmiernym sloncem... Mamy tu wlasnie najgoretszy czas, ktory mocno sie daje we znaki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam po odbior wyroznienia:)
Pozdrawiam!